Czy poród naturalny po cesarskim cięciu może zagrażać zdrowiu? Najnowsze doniesienia naukowe
Decyzja o wyborze porodu przez cięcie cesarskie powinna wynikać ze wskazań zdrowotnych, aczkolwiek nie zawsze tak się dzieje, o czym może świadczyć duża popularność porodów tego rodzaju. Taka decyzja pociąga za sobą daleko idące konsekwencje, obejmujące także kolejne ciąże. Naukowcy z Oxfordu sprawdzili, czy kobiety decydujące się na cięcie cesarskie, w razie braku przeciwwskazań przy kolejnej ciąży, powinny decydować się na urodzenie dziecka siłami natury.
Zgodnie z raportem dotyczącym tego zagadnienia, który ukazał się na łamach dziennika PLOS Medicine, decyzja o porodzie naturalnym po przejściu przynajmniej jednego cięcia cesarskiego może zwiększać ryzyko negatywnych skutków zdrowotnych nie tylko dla matki, ale także dziecka. To pierwsze badanie traktujące wspomniane zagadnienie kompleksowo i dostarczające dowodów na to, że raz ustalony sposób porodu powinien pozostać wiodącym przy kolejnych ciążach.
Komplikacje okołoporodowe
Na te wnioski złożyły się badania, w których wykorzystano dane o niemal 75 tys. porodów, do których doszło w latach 2002–2015 w Szkocji. Naukowcy zwrócili szczególną uwagę na kobiety, które rodziły pierwsze dzieci na drodze cięcia cesarskiego i określili ewentualne zagrożenia i czynniki ryzyka związane z kolejnym porodem tą samą metodą lub siłami natury. Spośród wszystkich kobiet, których dane uwzględniono, ponad 45 tys. urodziło poprzez planowane cięcie cesarskie, a niecała jedna trzecia w wyniki awaryjnego porodu chirurgicznego.
Jak się okazało, poród siłami natury po przebytej „cesarce” może grozić poważnymi problemami okołoporodowymi, których ryzyko jest znacznie mniejsze przy wyborze dotychczasowej formy porodu. Mowa między innymi o zwiększonym prawdopodobieństwie pęknięcia macicy, konieczności transfuzji krwi podczas porodu, sepsy czy urazów chirurgicznych w przypadku matki. W kontekście dziecka, chęć urodzenia siłami natury po wcześniejszym porodzie cesarskim może grozić dłuższą hospitalizacją, resuscytacją wymagającą intubacji i znacząco niższym wynikiem w skali Apgar. Trzeba jednak mieć na uwadze, że ryzyko wspomnianych komplikacji ogólnie jest niskie w przypadku obu typów porodu i nie przekracza 10 proc.
Kontrowersyjna „ochrona” dziecka po porodzie cesarskim
Tezy o szkodliwości porodu naturalnego po cesarskim pojawiają się od lat. Choć ryzyko wystąpienia ewentualnych problemów jest niewielkie, pojawiały się próby podjęcia działań mających je zminimalizować. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych było smarowanie nowonarodzonego dziecka wydzieliną z pochwy matki tuż po porodzie. Ten zwyczaj w 2018 r. doczekał się naukowej analizy, która w sposób jednoznaczny odradza jego praktykowanie.
Działania te były podejmowanie w związku z faktem, że dzieci urodzone na drodze cesarskiego cięcia oraz siłami natury różnią się pod kątem populacji bakterii zasiedlających ich jelita, co miało zwiększać ryzyko występowania problemów zdrowotnych. Dowiedziono jednak, że przyczyna tego stanu rzeczy nie leży w braku kontaktu z mikrobiomem matki (czemu smarowanie miałoby zapobiec), ale wiąże się z przyjmowaniem antybiotyków przez matki w trakcie cięcia cesarskiego, co ma zapobiegać zakażeniom.
Zagrożenia związane z cięciem cesarskim
Stąd wzięło się przekonanie, że wystawianie dziecka na działanie płynów z dróg rodnych tuż po porodzie może wesprzeć ich mikrobiom. Jak pokazały badania, takie działanie może co najwyżej narazić dziecko na kontakt z potencjalnie szkodliwymi wirusami i bakteriami, które mogą pogorszyć stan jego zdrowia i spowodować infekcję. Naukowcy są świadomi, że kwestia odmiennego rozwoju mikrobioty u dzieci urodzonych w różny sposób jest istotna, dlatego nie ustają w poszukiwaniach sposobów na wsparcie jej rozwoju u matek planujących cięcie cesarskie.