
Badanie z krwi poinformuje o ryzyku przedwczesnego porodu
Mechanizm jego działania bazuje na stosowanych od pewnego czasu nieinwazyjnych testach z krwi matki na obecność wad wrodzonych u płodu. Twórcy badania przewidującego wcześniactwo, pochodzący z Uniwersytetu Stanforda, Uniwersytetu Stanu Pensylwania, Uniwersytetu Alabama w Birmingham w USA i Statens Serum Institut w duńskiej Kopenhadze, oparli się na analizie RNA matki, z którego wyodrębnili 9 cząstek mających znaczenie dla przewidywania terminu porodu.
To geny mamy decydują o wcześniactwie
Następnie zastosowali tę metodologię do badania krwi matek, u których nie stwierdzono ryzyka przedwczesnego porodu, znajdujących się w II i III trymestrze ciąży. Na tej podstawie wyodrębniono 7 z 9 cząstek RNA, których podwyższona obecność we krwi może sugerować zwiększone ryzyko narodzin wcześniaka. Tę tezę zweryfikowano podczas badania krwi ciężarnych u których stwierdzono wysokie prawdopodobieństwo przedwczesnego porodu. Podzielono je na dwie niezależne grupy, liczące 8 i 5 matek. W pierwszej test trafnie przewidział przedwczesny poród u 6 kobiet, a w drugiej u czterech. Twórcy badania twierdzą, że to odkrycie przybliży ich do poznania dokładnych mechanizmów występowania przedwczesnego porodu. Przy okazji naukowcy odkryli również, że o terminie porodu decydują przede wszystkim geny mamy, a więc to organizm jej, a nie dziecka, daje sygnały o gotowości do porodu.
Milion wcześniaków rocznie
Ze statystyk wynika, że każdego roku przedwcześnie, czyli przed 37 tygodniem ciąży, na świat przychodzi 15 mln dzieci, czyli około 10 proc. ogółu urodzonych.
W Polsce mowa o 25 tysiącach przedwczesnych urodzeń rocznie. Dzieci, które doświadczyły, mogą doświadczyć licznych powikłań w późniejszym życiu. Najwięcej z nich dotyczy układu oddechowego, który nie zdołał wykształcić się prawidłowo. Mowa między innymi o zaburzeniach oddychania różnego typu i dysplazji oskrzelowo płucnej. Ze wcześniactwem wiąże się również podwyższone ryzyko wystąpienia retinopatii, niedokrwistości oraz większa podatność na infekcje bakteryjne i wirusowe.
Naukowcy mogą pomóc przewidzieć wcześniactwo, jednak nie są w stanie mu zapobiec. Taka wiedza pozwala jednak przygotować się na ewentualne problemy i opracować sposoby ich minimalizowania.
Przedwczesne porody w Polsce są rzadkością – z danych GUS wynika, że stanowią 6,5 proc. ogółu, co w 2016 roku przełożyło się na 25 tys. urodzeń.
Wcześniaki najlepiej karmić naturalnie
Wcześniaki wymagają szczególnej opieki po porodzie, a zdaniem ekspertów jej niezbędnym elementem jest karmienie ich w sposób naturalny. Świadczy o tym fakt, że mleko matek, które urodziły wcześniaki między 32 a 37 tygodniem ciąży, ma wyższą zawartość energetyczną, więcej kwasów tłuszczowych, protein, witamin i minerałów od mleka mam rodzących w terminie. Wspomniane składniki wspomagają rozwój niedojrzałego organizmu dziecka.
Jeśli niemowlę znajduje się na oddziale intensywnej terapii i nie może być karmione bezpośrednio przez matkę, pobrane od niej mleko jest mu podawane dojelitowo. Szczególnie ważna dla wcześniaka jest siara, czyli pierwsze mleko matki, przyjmujące postać gęstej, żółtej wydzieliny.
Przedwczesny poród wywołuje u matki ogromny stres, który może utrudniać odciąganie pokarmu. W takiej sytuacji mleko modyfikowane nie jest jedyną alternatywą. Do chwili, w której uda się wywołać laktację, wcześniak może być karmiony pokarmem pozyskanym z banku mleka. Taki pokarm znajduje się pod ścisłą kontrola i podlega rygorystycznym badaniom, a do dzieci trafia po pasteryzacji, Mleko wymagające dłuższego przechowywania jest zamrażane i w takiej formie może przetrwać przez nawet trzy miesiące.
Kangurowanie to zdrowie
W przypadku wcześniaków ogromnie ważne jest również kangurowanie, czyli możliwie jak najczęstszy kontakt dziecka z matką skóra przy skórze tuż po narodzinach. Jak wykazały badania naukowców z Kanady, prowadzone przez okres 20 lat na grupie 264 wcześniaków, kangurowanie przynosi szereg korzyści nie tylko dla ich zdrowia, ale też późniejszych relacji społecznych. Kangurowane noworodki miały o połowę niższych wskaźnik umieralności od inkubowanych, wynoszący 3,5 procent. Z czasem okazało się także, że ich mózgi rozwijały się lepiej między innymi dzięki większej objętości istoty szarej i kory mózgowej, co z kolei wpływa na wyższe IQ. Kangurowanie poprawiło także rozwój psychospołeczny badanych. Dzieci, które go doświadczyły, w dorosłym życiu były mniej agresywne, nadaktywne i impulsywne, a ich życie rodzinne okazało się stabilniejsze.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Medexpress, PAP